Ostatnio miałem okazję rozerwać na strzępy swoją strefę komfortu. Podczas jednego weekendu poszerzyłem swoje możliwości do maksimum i udowodniłem sobie na ile mnie stać. Najpierw wystąpiłem w telewizji, a potem prowadziłem 1,5h szkolenie bez przygotowania…

Strefa komfortu

Słowem wstępu. Czym jest strefa komfortu? Jest to obszar naszego codziennego życia, gdzie czujemy się bezpiecznie i komfortowo. Zwykle powtarzamy jakiś schemat działania, np. jedziemy do pracy tą samą drogą, kupujemy w tym samym sklepie, chodzimy w miejsca, które już znamy, spotykamy się z tymi samymi ludźmi itd. Ogólnie jeśli coś jest dla nas znane – jest bardziej komfortowe niż to, co nieznane. Poruszamy się więc we własnych strefach komfortu.

Wychodzenie z tej strefy zawsze wiąże się w pewnym stopniu z niepokojem, stresem, przerażeniem lub niepewnością, albo też ciekawością, fascynacją lub ekscytacją. Gdy robimy coś po raz pierwszy – zawsze jest to wychodzenie ze strefy komfortu.

Telewizja

Jakiś czas temu otrzymałem zaproszenie do występu w telewizji. Miałem pojawić się w programie młodzieżowym LOL w TVP1 i mówić o tym, czym jest świadome śnienie. Ten temat jest mi doskonale znany, więc to mnie nie zdziwiło. Jednak czułem się trochę zaniepokojony występem, bo nigdy wcześniej nie miałem do czynienia z telewizją – poza jej oglądaniem w cieplutkim fotelu…

Mimo, że czułem pewne opory – wiedziałem, że to będzie dla mnie dobre. Dlatego zgodziłem się. Przyjąłem zaproszenie i miałem tydzień później przyjechać na nagranie do Warszawy.

Tydzień czasu wydawał się tak odległym terminem, że niczym się nie przejmowałem. Jednak im mniej było czasu, tym bardziej zacząłem odczuwać podenerwowanie.

Przyjęcie propozycji było pierwszym krokiem poza moją strefę komfortu, teraz miał nadejść czas na drugi krok, czyli wystąpienie.

Zacząłem się zastanawiać jak wypadnę. Co powiem? Co się stanie jak się zatnę? A co jeśli nie będę znał odpowiedzi na jakieś pytanie? Jak to będzie, co będzie itd. W mojej głowie pojawiały się różne scenariusze. Bardzo pozytywne i bardzo negatywne. Postanowiłem utrzymywać w umyśle tylko najkorzystniejszy rezultat. Jednak wciąż czułem lekki niepokój.

Na szczęście udało mi się w dużym stopniu zmniejszyć te odczucia. Wykorzystałem do tego jedną z technik NLP. Opiszę ją dokładnie w innym artykule, wtedy i Ty będziesz mógł z niej korzystać.

Akcja! Kręcimy!

Nadeszła sobota. Mój dzień. Pojechałem do Warszawy. Byłem przygotowany na większość pytań, które mogą się pojawić. Poziom stresu jaki odczuwałem to 4 na 10. Już nic więcej nie dało się zrobić. Pozostało tylko uwierzyć, że wszystko się uda.

Zostało mi 20 minut i tylko dwie ulice do celu. Brak korków. Luz. Zdążę bez pośpiechu. Przynajmniej tak mi się wydawało. Oczywiście nie mogło być tak pięknie. Wjechałem w wielki korek. Przez 15 minut stałem praktycznie w miejscu. Myślę sobie: „To niemożliwe! Przecież nigdzie indziej nie było korków. A teraz kiedy mam pierwszy występ w telewizji – nie zdążę na niego!”

Okazało się, że za skrzyżowaniem była stłuczka. Gdy ją ominąłem, miałem 5 minut na dojazd.

Spóźniłem się…

Dzwoni telefon. Pani z telewizji. Mówi, że za 15 minut zaczynamy nagranie.

3 minuty później byłem pod budynkiem telewizji. Krótkie negocjacje ze strażnikiem, aby mnie wpuścił i jestem już w środku. Zaprowadzili mnie na make-up. W międzyczasie powiedzieli, że jestem za ładnie ubrany. Dali mi bluzę z kapturem. Dziwne… Podpięli mi mikrofon, usadzili przed kamerami i… Akcja! Kręcimy!

Wszystko działo się na tyle szybko, że zapomniałem o zdenerwowaniu. Byłem maksymalnie skoncentrowany na rozmowie. Nawet nie myślałem o tym, aby dobrze wypaść. Po prostu robiłem swoje. I udało się!

Było łatwiej niż mi się wydawało. Gdy było już po wszystkim, czułem duże zadowolenie z siebie. Zrobiłem coś czego się obawiałem. Poszerzyłem swoją strefę komfortu i gdybym miał teraz wystąpić ponownie – byłoby już łatwiej. I na tym właśnie polega wychodzenie ze swojej bezpiecznej strefy. Na początku jest trudno – a potem wszystko wydaje się proste.

Aha, transmisja odcinka z moim wystąpieniem będzie dopiero w marcu. Dam Ci jeszcze o tym znać!

Aktualizacja 12.03.2013 – odcinek będzie można obejrzeć on-line na stronie TVP1, jednak nie wiem kiedy się tam pojawi. Na razie można zobaczyć fragment z moim wystąpieniem tutaj:
Świadome sny w TVP1.

Szkolenie

Na drugi dzień byłem na szkoleniu, które organizował mój kolega Marcin. Najgorszy stres miałem już za sobą. Teraz było tylko przyjemne słuchanie o różnych ciekawych tematach związanych z rozwojem osobistym. Przynajmniej tak mi się wtedy wydawało…

Po pierwszym wykładzie podszedł do mnie Marcin i mówi: „Wiesz co, jeden z trenerów zachorował i nie ma kto wystąpić. Może chciałbyś poprowadzić 1,5h szkolenie na temat świadomych snów?”

Byłem w lekkim szoku. Przez moją głowę przebiegło wiele myśli. „Wystąpić? Bez przygotowania? Czy dam radę? Przecież nigdy tego nie robiłem. Czy jestem gotowy? To jakieś szaleństwo!”

Zapytałem kiedy mam wystąpić. Okazało się, że po przerwie obiadowej, czyli za około 1,5h. Nie było więc szans na przygotowanie się. W grę wchodził tylko całkowity spontan.

Znów zderzyłem się ze swoją strefą komfortu. Stanąłem przed OGROMNYM wyzwaniem.

Co prawda, w przyszłości miałem zamiar prowadzić tego typu szkolenia, ale najpierw chciałem pójść na jakieś warsztaty z przemówień publicznych, zgromadzić potrzebne materiały, nauczyć się co po kolei, powiedzieć sobie prezentację kilka razy w domu, nagrać się na kamerę i zobaczyć jak wypadnę – ogólnie mówiąc: przygotować się!

Teraz nie było na to czasu. Robię szkolenie albo nie.

Zgodziłem się…

Jakaś część mnie krzyczała: „Nie rób tego! Ośmieszysz się! Nie uda Ci się!” Jednak wiedziałem, że to tchórz, który we mnie siedzi. Ten który uwielbia swoją strefę komfortu.

Kiedyś podjąłem decyzję, że nie pozwolę, aby strach kierował moim życiem. Zawsze powtarzam, że najlepszy sposób na pokonanie strachu – to zrobienie tego czego się boisz. Właśnie teraz byłem w takiej sytuacji. Albo wybiegnę ze swojej strefy komfortu, ale będę się zawsze bał. Nie mogłem na to pozwolić.

Mam jeszcze inne przekonanie. Dla mnie sukces to podjęcie działania. Nieważne jaki będzie wynik, jeśli tylko podejmę działanie, jeśli tylko pokonam ten strach przed nieznanym  – to już osiągnąłem sukces.

Pojechałem więc na obiad. Przy obiedzie wypisałem sobie na kartce tematy, o których mogę mówić. I tyle. Wróciłem na szkolenie…

O dziwo nie czułem zdenerwowania. Poziom stresu określiłbym jako 3 na 10. Chociaż wyzwanie było większe niż występ w telewizji – to byłem spokojniejszy. Być może dlatego, że nie miałem czasu się zestresować. To działo się za szybko. Już byłem w akcji.

Przed Państwem Artur Wójtowicz!

Wszyscy już siedzieli. Moja kolej. Wychodzę przed słuchaczy… Kolega mnie przedstawił i zacząłem.

Przez pierwsze kilka minut czułem, że zmagam się z własną strefą komfortu. Stoję przed ludźmi, patrzę im w oczy, mówię bez przygotowania, występuję pierwszy raz jako trener. Jednak po paru minutach się rozkręciłem. Słowa same przychodziły mi do głowy. Teraz już wszystko działo się automatycznie. Osiągnąłem stan flow. Byłem tu i teraz. I czułem się doskonale!

Po szkoleniu byłem jak niepokonany. Zrobiłem to! Znów przekroczyłem swoją strefę komfortu. I to jak! Zmiażdżyłem ją. Czułem się super. Udowodniłem sobie, że stać mnie na wiele. Poczułem się jak człowiek sukcesu.

Na zakończenie powiem jeszcze, że każdy z nas staje od czasu do czasu przed jakimś wyzwaniem. Musimy przekroczyć swoją strefę komfortu i normalne jest, że czujemy się wtedy zdenerwowani. Jednak dzięki temu wiesz, że stajesz się właśnie kimś więcej. Rozwijasz się. Jesteś mocniejszy. Nawet gdy ciało się buntuje, gdy umysł krzyczy „nie”, gdy pod nogi lecą kłody – Ty i tak masz potencjał, aby pokonać wszystkie ograniczenia i zdobyć cel. Masz w sobie tę siłę. Naprawdę możesz pokonać strach i sięgnąć tak daleko jak zechcesz. Więc nie bój się sięgać po nieosiągalne!

Artur Wójtowicz
wizjoner.org