Mam dwie wielkie pasje. Rozwój osobisty i świadome śnienie. Ta druga pasja czasem wkrada się na Wizjonera, mimo iż stworzyłem dwie strony (SenWizjonera.pl i SwiadomeSnienie.pl), aby ją zaspokoić. Postanowiłem, że dziś podzielę się z Tobą ostatnimi wydarzeniami z mojego sennego życia, ponieważ nastąpił PRZEŁOM. Osiągnąłem coś nad czym pracowałem od prawie roku.

Myślę, że ten temat Cię zainteresuje nawet jeśli nie masz do czynienia ze świadomymi snami. Jednym z moich celów jest popularyzowanie tego zjawiska w Polsce. Chcę, aby każdy człowiek miał szansę doświadczyć takiego stanu. Jest to całkowicie niezbadany obszar naszego życia. Nikt nie wie, jak dalece możemy się rozwinąć dzięki tej umiejętności. Jest to zdecydowanie wielki krok do rozwoju ludzkiego umysłu i sięganie poza granice tego, co dotychczas uznawaliśmy za niemożliwe. Być może dlatego tak bardzo mnie to fascynuje.

Każdy z nas musi spać. Każdy z nam ma sny. Dlaczego ludzie nie są świadomi podczas snu? Wiemy, że jest to możliwe. Wiemy, że nie jest to w szkodliwe dla zdrowia. Wiemy też, że mózg interpretuje to, co dzieje się we śnie jako prawdziwe. To daje nam naprawdę niesamowite możliwości. Możemy ćwiczyć dowolną umiejętność tworząc tym samym fizyczne połączenia między naszymi neuronami w mózgu. A to oznacza, że ucząc się czegoś we śnie – naprawdę się tego uczymy.

Kilka świadomych snów w miesiącu nie przyczyni się jeszcze do dużych zmian w naszym życiu. Ale gdyby tak śnić świadomie codziennie? Czy to możliwe? Myślę, że tak. Ale jak to zrobić?

To pytanie było moim kamieniem milowym przez ostatnie 8 czy 9 miesięcy. Chciałem znaleźć sposób, aby doświadczać świadomego snu każdego dnia. Uznałem, że najlepiej byłoby, abym zasypiał bez utraty świadomości. Wiem, że jest to możliwe, lecz wyjątkowo trudne. Ta technika została nawet nazwana. Nazywa się WILD (Wake Induced Lucid Dream). Moim celem stało się wiec jej opanowanie w stopniu mistrzowskim.

28 lipca 2012 roku udało mi się po raz pierwszy w 100% wejść do snu bez utraty świadomości. Jest to przełom, na który pracowałem do bardzo dawna. I w końcu osiągnąłem sukces!

Poniżej przedstawiam Ci fragment z mojego dziennika świadomego śnienia. Jest on dostępny w całości na SenWizjonera.pl.

Fragment z dziennika

28.07.2012

Eksperyment – dzień 2 (Szok! Udało się!)

Jest 5:40, gdy to piszę. Dlaczego zerwałem się z łóżka i od razu podbiegłem do komputera? Mógł być tylko jeden powód. WSZEDŁEM ŚWIADOMIE DO SNU!

Był to WILD w pełnym znaczeniu tego słowa. Za chwilę opiszę Ci, jak to dokładnie zrobiłem i co się po kolei działo. Chociaż już wcześniej stosowałem podobny schemat działania, który kończył się świadomym snem, to działo się to w inny sposób. Najpierw zasypiałem, coś mi się śniło i dopiero potem się orientowałem, że to sen. Dlatego nie uznawałem tego za WILD, bo sen już trwał, gdy się uświadamiałem.

Jak udał mi się WILD?

Położyłem się po 23:00. Ustawiłem budzik na 4:00. Zasnąłem po minucie. Śpię. Słyszę budzik. Odruchowo włączyłem przycisk drzemka. Budzik się wyłączył i miał zadzwonić za 3 minuty. Tak też się stało. Znów go wyłączyłem. Jakoś nie mogłem się zabrać do wstania. Pomyślałem, że zastosuję inną metodę. Postanowiłem poleżeć w łóżku przez 10 minut i włączyć sobie nagranie SuperBudzik (jest to nagranie, które opracowałem, aby pomagało mi utrzymywać świadomość podczas zasypiania).

Tak też zrobiłem. Koło 4:30 ułożyłem się na plecach ze słuchawkami w uszach. Włączyłem nagranie.

Zastosowałem parę technik z mojego kursu WILD [moduł #1], aby szybko wejść w częściowy paraliż senny i wywołać hipnagogi. Nagranie doskonale utrzymywało mnie przy świadomości. Wiem już na 100% jak głośno ma być ustawione audio, aby mnie lekko budziło, ale nie powodowało całkowitego rozbudzenia.

Leżałem tak na plecach, ale poczułem, że trochę źle ułożyłem głowę, bo pojawił się odruch połykania śliny. Przez to nie mogłem się wystarczająco zrelaksować. Nie chciałem już się poruszać, aby nie popsuć paraliżu sennego. Czułem jakby coś zaczynało mnie wciągać, ale zaraz przypominałem sobie o tym połykaniu śliny i nie wiedziałem czy jak teraz wejdę w sen, to czy się nie zadławię. Lekko mnie to zirytowało, bo zrozumiałem, że w ten sposób nic mi się nie uda.

Nagranie zaczynało dobiegać końca. To oznaczało, że leżę już przez 30 minut. Pomyślałem sobie: „OK. Dziś nic z tego nie będzie. Spróbuję jutro.” (Moim zdaniem nie ma sensu leżeć więcej niż pół godziny przy próbach WILD). Wyciągnąłem słuchawki i położyłem się na bok.

No! Teraz to było mi wygodnie! Ślina nie przeszkadzała, dobrze się ułożyłem, nie miałem słuchawek. Postanowiłem sobie zwyczajnie zasnąć. JEDNAK poczułem, że łapie mnie paraliż senny. Na boku przeważnie jest to mniej odczuwalne, ale w tym przypadku było to dosyć wyraźne. Pomyślałem: „No dobra. Zobaczymy co się stanie dalej.” Pojawiło się kilka sensacji. Miałem wrażenie, że moja pozycja ciała trochę się zmieniła. Ciągle leżałem bez ruchu. NAGLE usłyszałem w głowie charakterystyczne dźwięki. Trwały przez parę sekund. Wiedziałem co oznaczają…

Usiadłem na łóżku. Jak to usiadłem na łóżku? No właśnie, też się zdziwiłem! W tym samym momencie zorientowałem się, że usiadłem moim sennym ciałem. Pomyślałem: „To przecież sen!”.

Przeszedłem się po pokoju. Stanąłem przy oknie. Postanowiłem przez nie wyskoczyć. Przeniknąłem przez szybę i miękko wylądowałem na ulicy. Jakość snu była bardzo dobra.

Był dzień. Na ulicy było pusto. Żadnych ludzi i żadnych samochodów. Myślę sobie: „Co miałem zrobić, gdy będę w świadomym śnie? – No tak, miałem żonglować!”. Stojąc na środku jezdni zacząłem wymachiwać rękami, jak podczas żonglowania. Był jeden problem – nie miałem piłek! Zauważyłem kątem oka, że patrzy się na mnie jakiś mały pies. Przyjrzałem mu się. Wyglądał na niegroźnego, poszedłem więc poszukać piłek. Musiałem je stworzyć. Tak też zrobiłem. Uznałem, że leżą one za murkiem i ich nie widzę. Zajrzałem za murek. Były tylko dwie. Hmm… Trochę mało! Gdzie trzecia? Patrzę pod ścianę budynku. Leżała tam jakaś kula przypominająca piłkę. Wziąłem ją.

Przeszedłem się trochę po ulicy i zacząłem żonglować. Dziwne. Piłki od razu mi powypadały. Chciałem je przyciągnąć do siebie, aby się nie schylać. Nie mogłem! Pomyślałem sobie, że pewnie stosuję złą technikę. Wyciągnąłem rękę w stronę piłki i wyobraziłem sobie, że staje się coraz większa. Podziałało! Już miałem ją w dłoni. Chciałem zrobić tak samo z pozostałymi, ale zobaczyłem, że nadjeżdża jakiś samochód. Zjechał na bok i się zatrzymał. Był to ciemnozielony Polonez lub inny podobny samochód. W środku siedziało trzech starszych mężczyzn.

Otworzyłem drzwi od kierowcy i chciałem sobie wsiąść. Miałem zamiar się przejechać i zmienić Poloneza w Porsche. Taki był plan. Ale się nie udał…

Gdy otworzyłem drzwi – kierowca wyciągnął pistolet i we mnie wycelował…

Trochę mnie tym zaskoczył! Zobaczyłem, że już pociąga za spust. Nie chciałem dostać sennej kulki, więc natychmiast odskoczyłem w bok. Wręcz rzuciłem się. Jakbym chciał uniknąć pędzącego w moją stronę pociągu.

Znalazłem się jakieś 20 metrów dalej! Mężczyzna wciąż we mnie celował, więc zacząłem się podnosić z ziemi, aby uciec trochę dalej. Czułem, że nie wstanę wystarczająco szybko. Obraz zaczął mi się rozmazywać i… obudziłem się.

Spojrzałem na zegarek. 5:40. Pobiegłem zrobić ten wpis, aby nic nie zapomnieć.

Czy to był WILD?

Z pewnością. Wskazują na to: paraliż senny, sensacje, charakterystyczne dźwięki i to, że byłem świadomy od samego początku snu.

Zamierzam dalej kontynuować mój eksperyment. Muszę sprawdzić kilka rzeczy, bo pojawiło się parę niewiadomych. Być może powinienem od razu zasypiać na boku? Czy moje nagranie przyczyniło się do WILD’a? Czy to, że nie wstałem z łóżka miało jakiś wpływ? Znajdę niedługo odpowiedzi na te pytania. Gdy już się to stanie – przygotuję kurs WILD [moduł #2]. Będzie się działo!

(Koniec wpisu z dziennika)

Artur Wójtowicz
wizjoner.org