Już miałem napisać, że te dni były najlepszymi w tym tygodniu, jednak było dokładanie na odwrót. W każdym razie pojawiły się także dobre strony. Zyskałem cenną wiedzę, jeśli chodzi o drzemki. Warto przeczytać.

Dzień 19

Obudziłem się wyjątkowo wypoczęty. Tylko jak to się stało? Dlaczego dziś jestem taki wyspany? Czy już się przyzwyczaiłem do tego sposobu spania? Otóż nie. Byłem wyspany, bo spałem przez 6,5 godziny! Tak, tak… zaspałem. Znowu. A już myślałem, że wstawanie nie sprawia mi problemów.

Jak zwykle po porażce, zacząłem się zastanawiać, co spowodowało tę niechcianą sytuację i jakie są dobre strony tego wszystkiego. Otóż doszedłem do wniosku, że powodem zaspania musiało być coś, co stało się dzień wcześniej. Tylko co? Co robiłem innego niż zwykle? Już wiem. Obżarłem się pizzą! Na dodatek ominąłem drzemkę wieczorem! Czy to były główne powody? Wydaje mi się, że tak. Dziwne, że przez cały tydzień wstawałem po 4,5 h lub nawet wcześniej, a teraz nagle śpię od 23:00 do 5:30. Coś w tym musi być.

Czego się więc nauczyłem? Przede wszystkim, aby trzymać się właściwego sposobu odżywiania. Dopóki jestem w 90% weganem – wszystko jest OK. A jak zaczynam łamać zasady, wszystko się sypie. Muszę rozsądniej zarządzać moją energią.

Po południu miałem idealną okazję na drzemkę. Co prawda nie byłem senny, ale warunki były doskonałe. Cisza, spokój, brak ważnych zadań do zrobienia. Położyłem się o 13:30. W kilka minut zasnąłem. Spałem twardo aż do sygnału budzika. Już dawno mnie nie musiał budzić, bo zwykle sam się budziłem po 5-10 minutach. Tym razem spałem przez jakieś 15 minut. Nie pamiętałem żadnego snu, więc pewnie nie wszedłem w fazę REM. Szkoda. Ale i tak czułem się wyjątkowo wypoczęty.

ZAPAMIĘTYWANIE SNÓW

Ktoś mógłby powiedzieć, że podczas drzemek mam sny – ale ich po prostu nie pamiętam i dlatego uważam, że ich wcale nie doświadczam. Jednak moja pamięć snów jest wyjątkowo dobra, albo przynajmniej była… Zwykle pamiętałem kilka snów każdej nocy. Raczej taka wyćwiczona pomięć nie zniknęłaby tak po prostu z dnia na dzień. Nie pozostaje mi nic innego jak kontynuowanie mojego eksperymentu i sprawdzenie czy w końcu będę miał sny podczas drzemek.

Jedyną drzemką, podczas której pamiętam przeważnie sen, jest pierwsza drzemka koło 6:00 rano. Wchodzę wtedy w fazę REM bardzo szybko. Nie wiem tylko dlaczego nie dzieje się tak podczas kolejnych drzemek.

Koło 20:00 poczułem lekką senność i zdecydowałem się przespać. Niestety, to był błąd. Obudziłem się po około 15 minutach i byłem strasznie zaspany. Myślałem, że spanie przy zapalonym świetle będzie tym razem pomocne, jednak się myliłem. Po prostu było już prawdopodobnie zbyt późno na drzemkę. Muszę kłaść się najpóźniej o 19:00.

Przez kolejną godzinę byłem półżywy. Miałem ochotę tylko porządnie się wyspać. Udało mi się dotrwać do 21:30 i padłem.

PODSUMOWANIE DNIA

Dzisiaj wyjątkowo zdarzyło mi się zaspać. Muszę powiedzieć, że te dodatkowe godziny sprawiły, że czułem się także wyjątkowo wyspany. Kiedyś 6 czy 7 godzin snu nie dałyby mi takiej energii. Zauważam więc już duże postępy, jeśli chodzi o długość spania. Nawet jeśli zdarzy mi się spać za długo to i tak jest to o wiele krócej niż kiedyś. Niestety wieczorem nie wykazałem się już takimi zasobami energii i bardzo szybko zrobiłem się śpiący.

Podstawowy sen: 6 godzin 30 minut (23:00-5:30)

1 drzemka: 15 minut (13:35-13:50)

2 drzemka: 15 minut (20:00-20:15)

Całkowity czas snu: 7 godzin

 

Dzień 20

Już myślałem, że dzisiejszy dzień rozpocznie się wielkim triumfem. Ale niestety. Zdarzyło się coś, co wykracza poza granice rozumowania. Wstałem o 3:30. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że położyłem się o 21:30! Spałem 6 godzin… A co z moim planem spania przez 4,5 h?! Już drugi dzień z rzędu zaspałem. Przecież miało być już coraz lepiej. Gdzie popełniłem błąd?

Zacząłem szaleńczo poszukiwać odpowiedzi. Może po prostu spanie w ten sposób jest niemożliwe? Może mam zrezygnować? Może przejść na UBERMAN? Co z drzemkami? Gdzie moje fazy REM? Co robić? Dlaczego mój plan się sypie?

Po godzinie główkowania pojawiło się rozwiązanie.

WIELKIE ODKRYCIA

Już wiem co zrobiłem źle. Zrozumiałem mój błąd. Wiem też dlaczego wcześniej miałem problemy z tym trybem spania. Już piszę o co chodzi.

1. Zapomniałem, że sen polifazowy polega na robieniu sobie drzemek. Zwykle się tego trzymałem, ale w sytuacji, gdy przez przypadek spałem 6 h pod rząd, to już uznawałem, że NIE POWIENIENEM więcej spać. Miałem spać przecież przez 5 h dziennie, więc nie było mowy o dodatkowym śnie. Przez to pomijałem drzemki. To było głupie, bo w ten sposób wracałem do trybu monofazowego, tyle że z niedoborem snu.

2. Zwykle 10 minutową drzemkę traktowałem, jak 10 minut normalnego snu. Ale tutaj też się myliłem. Taka drzemka jest warta tyle co 90 minut normalnego snu. Łatwo było mi pomijać drzemki, myśląc, że to tylko 10 minut. Jednak właśnie dzięki tym 10 minutowym drzemkom można funkcjonować w trybie polifazowym. Nie wolno mi o tym zapominać i nie wolno mi pomijać drzemek.

3. Zacząłem kierować się poglądem, że potrzeba snu opiera się na takich samych zasadach, co inne potrzeby fizjologiczne. Rzeczywiście jest to prawda, ale to wcale nie znaczy, że mam spać tylko wtedy, kiedy jestem zmęczony. Takie rozwiązanie może zadziałać, ale dopiero gdy przystosuję się do trybu polifazowego. Na razie moje potrzeby snu są dyktowane przez zakorzeniony tryb monofazowy. Dlatego czasem podczas dnia nie jestem śpiący, chociaż powinienem się położyć. Dlatego wrócę do spania o wyznaczonych porach, przynajmniej przez najbliższe 1-2 tygodnie.

4. Zamiast zwiększyć ilość drzemek zacząłem je ograniczać, co powodowało cofanie się do trybu monofazowego i tym samym kumulowało się ogromne zmęczenie wieczorem, bo przecież spałem np. 6 h snu podstawowego i zrobiłem tylko jedną drzemkę. Drzemek powinno być od 2 do 4. Tak nawet mam zapisane w Kodeksie Snu. Przy czym powinienem trzymać się 3-4 drzemek, a nie 1-2 jak ostatnio.

Po tym wszystkim zrozumiałem, że drzemki są o wiele ważniejsze niż mi się wydawało. Tak naprawdę to nie liczy się sen podstawowy – liczą się drzemki. Nie mogę kierować się bezsensownym przekonaniem, że skoro zaspałem to już nie będę brał drzemek. Muszę brać drzemki. Na tym polega sen polifazowy. Nie mogę o tym zapominać.

Zbliżała się godzina 6:00, a już zacząłem być lekko senny. Czas na drzemkę. Spałem chyba przez prawie 20 minut. Musiał nawet interweniować budzik. Nie pamiętałem snu, ale miałem wrażenie, że coś mi się śniło.

Kolejna drzemka wypadła ma 12:30. Tym razem nie zasnąłem tak szybko. Spałem może 5 minut aż zadzwonił budzik. W sumie to nawet nie jestem pewien czy zasnąłem, ale liczy się, że się położyłem.

Ostatni raz na drzemkę położyłem się o 18:40, jednak leżałem przez 15 minut i nie byłem wcale śpiący. Dlatego zrezygnowałem z tej drzemki.

Ostatecznie położyłem się spać o 23:10, co jest zadziwiająco dobrym wynikiem.

PODSUMOWANIE DNIA

Dzisiaj bardzo długo poddawałem się przeróżnym aktywnościom fizycznym. Wspinałem się, grałem w piłkę, wyszedłem na spacer itp. Czuję się więc pozytywnie zmęczony. Mimo to, zrobię wszystko, aby wstać jutro po 4,5 h snu.

Podstawowy sen: 6 godzin (21:30-3:30)

1 drzemka: 20 minut (6:00-6:20)

2 drzemka: 5 minut (12:45-12:50)

3 drzemka: 0 minut (18:40)

Całkowity czas snu: 6 godzin 25 minut

 

Dzień 21

Pełny sukces! Nie dość, że ostatecznie udało mi się wstać według planu, to wcześniej obudziłem się sam z siebie po 3 godzinach snu. I byłem nawet wypoczęty. Jednak miałem jeszcze całe 1,5 godziny, więc nie wstawałem. Wstałem dopiero, gdy zadzwonił budzik oznajmiający, że jest już 3:40. Byłem dobrze wyspany. Widać wczorajsza duża aktywność fizyczna nie miała wpływu na długość snu. Znów zaczynam dzień z pozytywnym nastawieniem.

O 5:30 położyłem się na pierwszą drzemkę, bo stawałem się już powoli senny. Zasypianie zajęło mi kilka minut, a spałem przez około 15 minut. Obudziłem się mając jeszcze 40 sekund na stoperze. Pamiętałem swój sen.

Na następną drzemkę położyłem się dość szybko, bo już o 9:00. Podobnie jak wcześniej, spałem przez 15 minut.

ILOŚĆ DRZEMEK

Nie zamierzam żałować sobie drzemek. Są one warte o wiele więcej niż mi się wydawało. Trzymam się wyłącznie zasady, aby po każdej drzemce wytrzymać min. 2 godziny. A jeśli będę spał chociażby 5 razy jednego dnia, to nie będę miał do siebie pretensji. Duża ilość krótkich odcinków czasu przeznaczonych na sen to mądre rozwiązanie, bo o to właśnie chodzi w śnie polifazowym. Śpi się wiele razy jednego dnia. Oczywiście moim ostatecznym celem jest jak najkrótszy sen podstawowy i jak najmniej drzemek, ale to może nastąpić dopiero po pełnej adaptacji. Mój organizm musi mieć na to wszystko czas. Dlatego nigdzie się już nie śpieszę. Będę powoli, krok po kroku wprowadzał mój plan w życie.

Trzecia drzemka wypadła mi na godzinę 17:50. Spałem przez około 10 minut, a po obudzeniu nie pamiętałem snu.

Ostatecznie położyłem się spać o 23:10, co jest zgodne z 9 zasada zawartą w moim Kodeksie Snu.

PODSUMOWANIE DNIA

Dziś jadłem głównie sałatki i pieczywo. Pamiętam też o urozmaicaniu sobie diety o ryby, ponieważ zawierają witaminę B12. Wydaje mi się, że przerzucenie się prawie całkowicie na weganizm, było bardzo dobrym pomysłem. Mam o wiele więcej energii niż kiedyś, mimo że śpię o połowę mniej. Zaczynam też wprowadzać w życie moją nową teorię dotyczącą drzemek. To znaczy, że nie przejmuję się już snem podstawowym, tylko dbam o to, aby nie pomijać ani jednej drzemki.

Podstawowy sen: 4 godziny 30 minut (23:10-3:40)

1 drzemka: 15 minut (5:35-5:50)

2 drzemka: 15 minut (9:05-9:20)

3 drzemka: 10 minut (17:50-18:00)

Całkowity czas snu: 5 godzin 10 minut

Artur Wójtowicz
wizjoner.org