Ten artykuł powstał w chwili braku czasu, weny, energii i motywacji. Można by pomyśleć, że w takim zestawieniu nic wartościowego nie może powstać – a jednak sam to ocenisz. Jak udało mi się zmusić do działania, chociaż szanse na to wynosiły zero? Dziś zdradzę Ci tajemnicę mojego małego sukcesu, czyli jak zmusić się do pracy, mimo oporów.

Utknąłeś?

Z pewnością miałeś już w życiu sytuację, że nie mogłeś się zabrać do pracy. Odkładałeś ją na później tylko po to, aby nie musieć się nią teraz zajmować. Brakowało motywacji i siły. Sytuacja wydawała się beznadziejna. Obezwładnił Cię ogrom pracy i zadań do wykonania. A czas uciekał.

Każdy tak czasem ma. To tak, jakby człowiek wpadł po szyję w muł. Nie potrafi wykonać ruchu. Nie może się za nic zabrać. Nie może się zmotywować. Wie, że musi coś zrobić. Wie, że tego nie uniknie. Wie nawet jak to zrobić. Ale nie może. Po prostu nie może.

Sam tak ostatnio miałem. Jednak dzięki temu odkryłem coś rewelacyjnego! Znalazłem fenomenalne rozwiązanie. Pomysł, który przedstawię Ci w tym artykule pomógł mi już kilka razy. Pomoże też i Tobie. To coś jest genialne w swojej prostocie. Łatwe do zastosowania i niezwykle skuteczne.

Magiczny sposób

Chciałbym Ci zwrócić uwagę na pewną zależność. Czy zauważyłeś, że czasem wystarczy, że coś przeczytasz, usłyszysz lub zobaczysz – a zaraz w jakiś magiczny sposób nabierasz siły do działania? Jakiś filmik, piosenka, jedno zdanie… i nagle wszystko wydaje się prostsze. Nagle czujesz się zmotywowany. Nagle masz energię, chociaż jeszcze parę chwil temu czułeś, że już nic tego dnia nie osiągniesz. Nagle czas nie jest ważny. Nic nie jest ważne. Po prostu robisz swoje i… czujesz się świetnie!

Kiedyś się nad tym zastanawiałem. Czy można sprawić, że tak po prostu, w dowolnej chwili poczuje się wielką chęć zrobienia czegoś? Czy można wytworzyć potrzebną energię do wykonania zadania zupełnie z niczego? Czy można się zmusić do działania? Okazuje się, że można. Odkryłem taki sposób zupełnie niechcący. Więc, jak to zrobić? Uwaga, zdradzam moją tajemnicę:

ZACZNIJ!

Prawda, że to genialne i proste? :) Po prostu trzeba zacząć.

A teraz skup się. Wyjaśnię Ci dlaczego uważam to za tak wyśmienite i skuteczne rozwiązanie.

Rozpoczęcie dowolnej pracy, to tak jak pchanie samochodu. Najtrudniej jest go ruszyć z miejsca. Potem już sam się toczy z 1/4 poprzedniego wysiłku. To znaczy, że na ruszenie z miejsca potrzebujesz 4 razy więcej siły niż jest potrzebne do późniejszego kontynuowania ruchu. To bardzo ważne odkrycie!  Zabierając się za nieuniknione zadanie – umysł podpowiada nam, że będzie ciężko. Na dodatek mówi jeszcze, że będzie ciężko przez cały czas – I TU SIĘ MYLI!  Najciężej jest ruszyć z miejsca. Najtrudniej jest zacząć. To najważniejsza rzecz, którą trzeba sobie uzmysłowić.

Gdy już to zrozumiesz, kolejną rzeczą jest nauczenie się, jak zmusić się do działania. Właśnie tak. Zmusić. Czasem nie ma innej opcji. Potrzebujemy popchnięcia, aby ruszyć z miejsca. Trzeba zacząć. Jeśli ciągle coś odkładasz na później – wstań właśnie tu i teraz – i zrób to! Musisz pokonać ten bezwład. Musisz pokonać ciężar czekającego na Ciebie zadania.

Nasz umysł lubi unikać tego, co nieprzyjemne. Tak już jesteśmy zaprogramowani, aby dążyć do przyjemności. Dlatego czasem zdarzy się, że Twoje ciało i umysł odmówią posłuszeństwa i będą dawały Ci sygnały, że nie masz siły, że musisz odpocząć, że Ci się nie chce, że nie jesteś w nastroju do pracy. W takich momentach trzeba zacząć coś robić.  Zmuś się, a zobaczysz, że siły same się pojawią.  Zwyczajnie spręż się i zacznij. To tylko parę pierwszych chwil będzie takie ciężkie. Potem będzie łatwiej i lżej. Potem sam zaczniesz się napędzać. Pojawi się chęć kontynuacji zadania. Pojawi się energia – i to znikąd! Co to za energia? Czy ona wcześniej w Tobie była? Oczywiście! Nie potrafiłeś tylko jej uwolnić. Masz w sobie wszystko czego potrzeba, aby właśnie teraz wykonać zadanie. Nie musisz na nic czekać. Nie musisz niczego przemyśleć. Nie musisz niczego planować. Nie musisz się zastanawiać. Nie musisz nabierać sił. Nie musisz jeść ani pić, aby zacząć działać. Musisz tylko zmusić własne nogi do wykonania pierwszego kroku.

Bądź jak silnik

Jeśli kiedyś przyłapiesz się na tym, że strasznie nie masz siły – mimo, że nic konkretnego dziś nie zrobiłeś – jest tylko jedno rozwiązanie. ZACZNIJ COŚ ROBIĆ! Nie dziw się, że nie masz energii, jeśli nie masz celu, na który ma być ta energia poświęcona. Jeśli myślisz, że potrzebujesz energii, aby zacząć to jesteś w błędzie.  Ponieważ najpierw musisz zacząć, aby wytworzyć energię.  To tak jak silnik w samochodzie. Silnik sam w sobie nie ma energii. Jednak gdy go zapalisz, gdy wszystko zacznie chodzić – to wytwarza się siła, która napędza samochód. Silnik wytwarza siłę i robi to przez pracę, a nie dlatego, że jest sam w sobie silnikiem. Zapamiętaj to zdanie. Silnik wytwarza siłę przez pracę.  Dlatego Ty też musisz pracować, aby mieć siłę. Zacząć coś robić. Bo właśnie w ten sposób wytworzysz potrzebną Ci energię. Bądź jak silnik. Zapal i ruszaj.

Twój organizm nie tworzy energii na zapas. On tworzy jej tyle ile trzeba, aby zaspokajać aktualne potrzeby. Jeśli będziesz miał w głowie wizję przebiegnięcia maratonu, to Twój organizm będzie się to tego przygotowywać, aby temu podołać. Jeśli dziś zaczniesz biegać będzie to dla Ciebie bardzo męczące, ale jeśli będziesz zmuszać się do codziennego biegania – stanie się to o wiele łatwiejsze. Dlaczego? Ponieważ przyzwyczaisz organizm do wysiłku. Nauczysz go, że ma produkować więcej energii np. z pożywienia, przez co będzie Ci się chciało więcej jeść, aby podołać własnym potrzebom i wymaganiom.

Natomiast, po co masz mieć dużo energii, jeśli nie zamierzasz nic robić? Jeśli w umyśle masz „nie chce mi się”, „nie mam siły”, „wolę sobie pospać”. Więc nie wytwarzasz tej energii, ponieważ nie masz celu, na który mógłbyś tę energię spożytkować. Im mniej robisz, tym masz mniej siły. Tak samo jest z mięśniami. Gdy ich nie ćwiczymy stają się coraz słabsze. Jeśli nic nie robimy, to jeszcze bardziej nam się nie chce robić. Rozwiązaniem jest zacząć coś robić.

A gdy uda Ci się zacząć…

Gdy już zaczniesz, poczujesz ogromną satysfakcję, że w końcu udało Ci się zabrać do pracy. Gdy już zrozumiesz, że największy wysiłek jest już za Tobą i zauważysz, że teraz jest o wiele lżej – doznasz pozytywnego stanu, zwanego w psychologii jako flow. Będzie to mentalne uniesienie. Stan wzmożonej koncentracji i pełnej aktywacji zasobów energii. Wzrośnie Twoja wydajność i samoocena. Poczujesz się świetnie! Będziesz z siebie zadowolony. Będziesz się cieszyć z tego, że pokonałeś mentalny bezwład i oswobodziłeś się z więzów obezwładniających zadań.

A gdy już poczujesz ten stan podwyższonej wydajności – ZA NIC W ŚWIECIE NIE PRZESTAWAJ. Wykorzystaj go na maksa, ponieważ on w końcu przeminie. Dlatego nie przerywaj. Działaj. Pracuj. Idź dalej. Gaz. Ogień. Akcja. Do przodu!

Artur Wójtowicz
wizjoner.org