Za chwilę przedstawię Ci zdumiewające badania nad motywacją, które zostały przeoczone i zignorowane przez dzisiejszy świat. Zruszają one fundamenty typowego sposobu motywowania na zasadzie kija i marchewki, czyli kary i nagrody. Czy po raz kolejny okaże się, że stare dobre metody są już po prostu przestarzałe i nieskuteczne?

Problem świecy

Opowiem Ci o eksperymencie stworzonym w 1945 roku przez psychologa Karla Dunckera. Badał on zdolność rozwiązywania problemów z wykorzystaniem kreatywności. Zauważył, że wielu ludzi wykazuje tendencję do przypisywania rzeczom tylko jednej funkcji. Zdefiniował to jako „stałość funkcjonalna”, czyli psychiczna blokada przed wykorzystaniem czegoś w inny sposób, niż wskazuje na to jego funkcja. A oto jak wyglądał eksperyment Dunckera, nazwany potem problemem świecy.

Badani wchodzili do pokoju. Przy jednej ze ścian, która była wykonana z korka stał stół. Na stole leżały świeczka, pudełko pinezek i zapałki.

Zadanie wyglądało następująco:

„Przymocuj palącą się świecę do ściany tak, aby wosk nie kapał na stół.”

Pierwsze co przychodzi na myśl, to przymocowanie świecy pinezkami. Jednak to nie działa. Rozwiązanie wygląda trochę inaczej i jest banalnie proste. Pokażę Ci je pod koniec artykułu.

Badanie motywacji

Ten sam eksperyment przeprowadził później naukowiec Sam Glucksberg, który badał wpływ nagrody na motywację. Tym razem podzielił badanych na dwie grupy. Pierwsza, za szybkie wykonanie zadania miała dostać pieniądze, a druga nie. Uczestnikom eksperymentu wręczył zapałki, pinezki i świecę. Powiedział na czym polega zadanie i zaczął mierzyć czas.

Jak możemy się domyślić pierwsza grupa, która była bardziej zmotywowana do wynalezienia rozwiązania – znalazła je szybkiej. Jednak okazało się, że na wykonanie zadania potrzebowała 3 minuty więcej, niż druga grupa.

Ten eksperyment był powtarzany przez wiele lat, w wielu krajach – a wyniki zawsze były takie same. Ci, którzy mieli dostać nagrodę za wykonanie zadanie – wykonywali je dłużej od tych, którzy nic nie dostali.

Dlaczego tak się dzieje?

Jest wyjaśnienie tego fenomenu. Nagroda zawęża nasze skupienie na zadaniu. Powoduje, że koncentrujemy się na celu. Jednak kiedy cel wymaga kreatywnego myślenia, to takie wąsko torowe postrzeganie staje się przeszkodą. Blokuje innowacyjność. Dlatego nagroda działa tylko przy wykonywaniu zadań, które nie wymagają wymyślenia rozwiązania.

Przykładowo. Jeśli masz wykopać dół o głębokości 1 metra i za wykonanie tego zadania w mniej niż 10 minut – otrzymasz 1000 zł – to będziesz kopał jak szalony. Twoja motywacja wzrośnie. Masz jasno postawione zadanie, wiesz co masz robić i jak ma wyglądać rezultat. W tym przypadku nagroda rzeczywiście przyśpiesza pracę. Podobnie byłoby tutaj z karą.

A więc mamy podział na zadania proste – nie wymagające kreatywnego myślenia i zadania złożone, nad którymi trzeba pomyśleć. Problem świecy jest jednym z nich. W tym przypadku im większa nagroda, tym gorszy wynik.

Zostało to potwierdzone przez badania prowadzone na uniwersytecie London School of Economics. Uczestnicy badań otrzymywali małą, średnią lub dużą nagrodę. Najpierw mieli zadania proste, nie wymagające kreatywności. Jak się spodziewano, im większa była nagroda tym szybkiej wykonywano zadanie. Jednak gdy trzeba było wykonać zadanie wymagające pomysłowości – wraz ze wzrostem nagrody spadała efektywność.

Nieprawidłowe motywowanie

Dzisiejszy system motywowania pracowników, uczniów i podopiecznych opiera się w głównej mierze na nagrodach i karach. Jak widzimy jest to podejście, które może – nie tylko nie działać, ale wręcz szkodzić! W dawnych czasach nagradzanie i karanie ludzi miało sens, jeśli mieli do wykonania pracę mechaniczną np. zaoranie pola lub wzniesienie piramid. Jednak dziś coraz częściej pracujemy umysłem, a nie rękami. Szukamy rozwiązań problemów, które mogą być rozwiązane na wiele sposobów. Wykonujemy zadania, które nie mają jasno sprecyzowanych reguł. Wymagają innowacyjności. Musimy coś wymyślić, a nie po prostu coś zrobić. Potrzebujemy więc mądrzejszych sposobów motywowania się niż bat za plecami. Takie sposoby istnieją, jednak nie są jeszcze na tyle popularne, by je wszędzie stosować.

Motywowanie na miarę XXI wieku

W dzisiejszych czasach kluczem jest motywacja wewnętrzna. Ludzie chętniej robią coś, gdy to lubią, gdy to jest ciekawe lub gdy jest to częścią czegoś ważnego dla nich. Taka motywacja jest o wiele silniejsza niż zewnętrze motywatory w postaci kija i marchewki. Jeśli pozwolimy człowiekowi realizować jego pasję – nie będzie go trzeba motywować.

Ciekawe rozwiązanie jest stosowane w Google. Programiści przez 20% czasu pracy mogą pracować nad dowolnym projektem. Mogą wtedy robić co tylko chcą. I co się okazuje? Połowa produktów Google (np. Gmail), powstała właśnie podczas tej swobodnej pracy.

Są firmy, które nie mają wyznaczonych godzin pracy, gdzie nie trzeba przychodzić do biura, ani stawiać się na spotkania. Priorytetem jest wykonanie zadania. A to, gdzie dany pracownik to zrobi, jak zrobi i kiedy zrobi – to już zależy od niego. Ma po prostu sfinalizować to, co zostało mu powierzone.

Prawie wszędzie takie rozwiązania powodują wzrost efektywności, ponieważ pracownicy są zaangażowani w to co robią, sprawia im to przyjemność i nie mają ograniczanej wolności. Mają więc wewnętrzną motywację do wykonania swojej pracy.

Problem świecy – rozwiązanie

Pokażę Ci jeszcze jak powinno wyglądać rozwiązanie problemu świecy:

Na zakończenie

Podsumuję najważniejsze rzeczy. Nagrody i kary działają najlepiej, gdy mamy do wykonania zadania z jasno sprecyzowanym celem i sposobem realizacji. Natomiast taka motywacja zewnętrzna nie działa, gdy musimy wykorzystać nasze twórcze myślenie. Wtedy zdolność do szukania rozwiązań jest ograniczona. Lepiej jest w tym przypadku zastosować motywację wewnętrzną, np. pasję. W ten sposób nie będzie nas trzeba popychać do działania, bo sami będziemy czuli, że do czegoś nas ciągnie.

Artur Wójtowicz
wizjoner.org