Przedstawiam opis ostatnich trzech dni eksperymentu. Przygotowałem wielkie podsumowanie miesiąca, więc znajdziesz dziś dużo przydatnych informacji. Czy będę kontynuował eksperyment? Dowiesz się już za chwilę.

Dzień 28

Budzik zadzwonił o 2:50, dokładanie tak jak powinien. Wyłączyłem go. Spojrzałem na zegarek. Była 4:00. Co? Jak to 4:00? Kurcze, przysnąłem. Mija już prawie miesiąc, a mi nadal zdarza się od czasu do czasu zaspać. Na dodatek tym razem, gdy wstałem z łóżka, dalej czułem się śpiący. Nie mogłem normalnie funkcjonować. Trwało to przez jakąś godzinę. Jak widać, zbyt długi sen podziałał na mnie bardzo niekorzystnie.

Chętnie skorzystałem z pierwszej drzemki już o 5:40. Zasnąłem natychmiast po znalezieniu wygodnej pozycji do spania. Spałem w sumie przez całe 20 minut. Miałem wyraźny i długi sen.

Zdrzemnąłem się po raz drugi o godzinie 13:30. Zasnąłem bardzo szybko, chyba w minutę. Spałem przez 10 minut i sam się obudziłem. Czułem się dobrze wypoczęty, ale standardowo nie pamiętałem snu.

NIEODEBRANE POŁĄCZENIE

Z trzeciej drzemki skorzystałem o godzinie 17:50. Zasnąłem szybko, ale niestety spałem tylko przez niecałe 10 minut, bo obudził mnie telefon. Dlaczego wszyscy muszą do mnie dzwonić, akurat wtedy gdy śpię? Chyba będę musiał wyłączać albo chociaż wyciszać telefon na czas drzemek. W razie czego oddzwonię, gdy się już obudzę. Nie jestem pogotowiem ratunkowym ani prezydentem, więc 20 minutowa niedostępność nie powinna być problemem. Ktoś najwyżej będzie musiał poczekać, ale za to ja będę mógł normalnie funkcjonować. Jak już kiedyś pisałem, 20 minutowa drzemka to nie to samo, co 20 minut snu w nocy. Dzięki tym 20 minutom jestem w stanie spać tylko 5 godzin na dobę. Ten czas to moje święto. A w święta się nie pracuje.

Pod wieczór nie byłem prawie wcale senny, ale położyłem się do łóżka i o 22:40 zasnąłem.

PODSUMOWANIE DNIA

Dzień jak co dzień. Mniej więcej trzymałem się mojego trybu spania. Podjąłem też nową decyzję o wyłączaniu telefonu podczas drzemek.

Podstawowy sen: 5 godzin 40 minut (22:20-4:00)

1 drzemka: 20 minut (5:40-6:00)

2 drzemka: 10 minut (13:30-13:40)

3 drzemka: 10 minut (17:50-18:00)

Całkowity czas snu: 6 godzin 20 minut

 

Dzień 29

Minął już czwarty tydzień. Jak zwykle podsumuję co się działo podczas ostatnich dni.

PODSUMOWANIE CZWARTEGO TYGODNIA

Odnoszę wrażenie, że już się przyzwyczaiłem do tego trybu spania. Zdarzają mi się czasem momenty nawracającej senności, szczególnie wieczorem, ale myślę, że to wkrótce minie. W tym tygodniu spałem średnio 5 h, więc jestem bardzo zadowolony. Dwa razy zdarzyło mi się spać 6 h, ale traktuję to jako mój zwyczajny brak dyscypliny. Na razie zauważyłem, że moje drzemki stały się dłuższe. Trwają średnio 15 minut. Drzemki o 6:00 zawsze są obfite w sny, ale już następne nie. Zobaczymy kiedy i czy w ogóle to się zmieni. Na razie daję radę zadziwiająco dobrze funkcjonować, biorąc pod uwagę fakt, że ograniczyłem mój sen w tym miesiącu o 50%.

OPIS DNIA

O 3:10 obudził mnie budzik. Wstałem bez większych problemów. Byłem wyspany w 80%, a po 20 minutach osiągnąłem poziom 90%. Zająłem się moimi zaplanowanymi, porannymi zajęciami. Często po obudzeniu muszę przez kilkadziesiąt minut się rozbudzać, bo oczy wydają się być zmęczone. Jednak po tym czasie zawsze wszystko wraca do normy i mogę działać.

O godzinie 5:00 zacząłem robić się coraz bardziej senny, więc o 5:10 położyłem się na drzemkę. Zasnąłem bardzo szybko. Obudziłem się po 10 minutach i nie wiedziałem, czy już wstawać, czy może wykorzystać pozostałe 10 minut. Zdecydowałem się na to drugie rozwiązanie. Obudziłem się zregenerowany.

W PODRÓŻY

Tak się składa, że dziś wyjeżdżam i nie będę mógł opisać mojej dalszej części dnia. Zrobię to dopiero po powrocie w formie podsumowania. Opisałbym wszystko wcześniej, ale prawdopodobnie nie będę miał dostępu do Internetu. W każdym razie mam świetną okazję do przetestowania snu polifazowego na wyjeździe, a w szczególności drzemki w samochodzie. Może być ciekawie.

Ponieważ, jak pisałem, mogę nie mieć Internetu, to od razu opiszę dzień 30. Jak to zrobię? Po prostu zamieszczę tam tylko podsumowanie całego eksperymentu. Myślę, że 30 dzień nie będzie się wiele różnił od poprzednich, więc informacje, o której godzinie drzemałem nie będą aż tak istotne.

PODSUMOWANIE DNIA

Dzisiaj testuję spanie w podróży.

Aktualizacja: Drzemki w samochodzie nie okazały się zbyt wygodne. Spałem kilka razy po parę minut, przez co nie zregenerowałem się tak dobrze jak zwykle. Pewnie byłoby o wiele lepiej, gdybym mógł zająć pozycję leżącą. A tak, śpiąc w pozycji siedzącej jako pasażer, nie było mi zbyt komfortowo. W każdym razie jakoś udało mi się przetrwać podróż i funkcjonować w miarę normalnie.

Podstawowy sen: 4 godziny 30 minut (22:40-3:10)

1 drzemka: 20 minut (5:10-5:30)

2 drzemka: x minut (00:00-00:00)

Całkowity czas snu: około 5 godzin

 

Dzień 30 – podsumowanie

Zgodnie z obietnicą przedstawiam podsumowanie całego eksperymentu. Uznałem, że najłatwiej będzie wszystko zrozumieć, gdy opiszę poszczególne zmiany w punktach. Tak więc zaczynamy od najważniejszych spraw.

CZAS

Najważniejszym powodem, dla którego zdecydowałem się na sen polifazowy, było zwiększenie czasu dostępnego podczas dnia. Udało się to zrealizować w 100%. Śpię teraz średnio 5 godzin na dobę, co daje mi dodatkowe kilka godzin na moje pasje. Zacząłem o wiele więcej czytać, mimo że i tak czytałem codziennie. Mam też czas na planowanie, wyznaczanie celów i poranne ćwiczenia rozciągające. A przede wszystkim mam ciszę i spokój nad ranem, bo wszyscy śpią.

Odczuwam zdecydowane spowolnienie czasu. Minął miesiąc, a mam wrażenie, że ze dwa. Dni też wydają się ciągnąć bez końca. Przeważnie koło godziny 8:00 rano, jestem przekonany, że już powinna być 14:00. Wszystko zwolniło.

PROBLEMY

Podczas mojego eksperymentu głównym problemem była senność. Zdarzało mi się (i wciąż zdarza) spać trochę za długo. Nie są to jakieś wielkie różnice, bo zamiast 5 h dziennie, śpię czasem 6 albo 6,5 h.

Na samym początku błędnie określiłem czas potrzebny na sen podstawowy. Przez jakiś czas spałem po 4 h i czułem się potem zmęczony. Okazało się, że przeskoczenie na 4,5 h snu było strzałem w dziesiątkę. Od teraz budziłem się już prawie całkowicie wypoczęty.

Niemniej jednak zdarza się, że po obudzeniu jestem senny i muszę się przez jakieś pół godziny rozbudzać. Dopiero potem osiągam poziom umożliwiający normalne funkcjonowanie.

Od czasu do czas miałem pewne niedogodności związane z oczami. Stawały się one nadwrażliwe i zaczerwienione. Jednak zawsze po drzemce te dolegliwości przechodziły. Wystarczyło więc trzymać się regularnego spania i było OK.

SNY

Początkowo nie pamiętałem żadnych snów ze snu podstawowego. Potem, gdy zacząłem spać po 4,5 h – łatwiej było przypomnieć sobie marzenia senne. Niestety, ale kolejny sen udawało mi się zapamiętać tylko podczas pierwszej drzemki koło 6:00. Następne drzemki nie były owocne w sny.

Przypuszczam, że wciąż jeszcze nie osiągam fazy REM podczas pozostałych drzemek. Co prawda, z czasem moje drzemki zaczęły trwać coraz dłużej, co jest sygnałem, że może coś się zmieni. Na początku spałem tylko po 5-10 minut, a teraz po 15-20 minut.

Jest jeszcze coś bardzo ciekawego. Podczas całego eksperymentu miałem 9 świadomych snów – o czym wcześniej nic nie wspominałem. Nie chciałem tego mieszać z innymi informacjami, bo to zupełnie inny temat. Tę część opiszę dokładnie na stronie SwiadomeSnienie.pl. Jeśli jesteś zainteresowany moimi świadomymi snami – zapraszam Cię właśnie tam.

DRZEMKI

Podstawowym błędem, który w pewnym momencie popełniłem – było pomijanie drzemek. Nie wolno tego robić. Drzemka jest warta więcej niż sen podstawowy. Także ilość drzemek jest istotna. Początkowo spałem 2 razy, ale w ostatnim tygodniu regularnie drzemałem 3 razy podczas dnia. Drzemki zwykle wypadały mi mniej więcej w godzinach 6:00, 13:00, 19:00. Przy czym ważne jest, aby nie kłaść się później niż o 19:00, bo człowiek po obudzeniu jest bardzo zaspany.

Zmieniłem też czas przeznaczony na drzemanie. Najpierw nastawiałem stoper na 30 minut, potem na 25, a teraz na 20. Nie wiedzę potrzeby spania dłużej niż 20 minut. Ten czas mi wystarcza, abym budził się za każdym razem wypoczęty.

Jeśli chodzi o pozycję ciała, w której zasypiam, to jest to pozycja na lewym boku. W dzień zwykle kładę się w ubraniu i przykrywam cienkim kocem. Zasypiam w ciągu 1-3 minut.

ODŻYWIANIE

Przeszedłem transformację, jeśli chodzi o sposób odżywiania. Przerzuciłem się prawie całkowicie na weganizm. Jem głównie warzywa i owoce. Do tego dochodzi jeszcze pieczywo, ryby, ryż i orzechy. Piję prawie tylko wodę. Taka zmiana wcale nie wymagała ode mnie jakiegoś dużego poświęcenia. Po prostu po takich posiłkach czuję się bardzo lekko. Plusem jest też to, że są one bardzo szybko trawione, dzięki czemu organizm nie marnuje energii na trawienie.

Warto zauważyć, że im mniej się śpi, tym jest się więcej aktywnym fizycznie. Może to sprawić, że będziemy jeść więcej. Dlatego też ważne jest to co jemy.

Wspomnę jeszcze, że często nad ranem, gdzieś w okolicy 4:00, robiłem się głodny. Jadłem wtedy jakiś owoc. Wybierałem przeważnie jabłko, banana, winogrona lub pomarańcz.

NAWYKI

Ważne jest, aby wyeliminować nawyki, które nie działają na naszą korzyść. Bardzo pomógł mi w tym Kodeks Snu, który stworzyłem. Wypisałem sobie zasady, których powinienem sie trzymać i dzięki temu utrzymywałem się na właściwym torze. Gdy nie wiedziałem co mam robić, po prostu patrzyłem do Kodeksu. Pomogło mi to w wyrobieniu sobie korzystnych nawyków, takich jak np. wstawanie od razu po obudzeniu czy niezasypanie minimum 2 h po drzemce.

Zmianie uległy też moje nawyki żywieniowe, o czym pisałem wcześniej.

OBOWIĄZKI

Ten rodzaj spania nie wpłynął w żadnym negatywnym stopniu na maje obowiązki lub pracę. Stało się wręcz przeciwnie. Zacząłem robić o wiele więcej niż powinienem. Wzrosła moja produktywność. Większość zadań kończyłem przed 10:00 rano, co pozwalało mi na inne przyjemne rzeczy przez resztę dnia.

Po każdej drzemce, czułem się jakbym się zresetował i znów mogłem wracać do pracy. Myślę, że ten sposób spania działa bardzo korzystnie na efektywność człowieka.

Osobiście mam ten luksus, że nie posiadam wyznaczonych godzin pracy. Mogę pracować kiedy i ile chcę. W takim razie co z ludźmi, którzy pracują od 8:00 do 16:00? Czy taki rodzaj snu jest dla nich możliwy? Jak najbardziej! Myślę, że nie byłoby problemów z przystosowaniem się do spania zaraz przed i zaraz po pracy. Schemat snu mógłby zawierać w sobie 4,5 h snu + 2 drzemki podczas dnia. Ewentualnie zmieściłaby się jeszcze trzecia drzemka koło godziny 20:00, gdyby przesunąć sen podstawowy na północ.

Należy pamiętać, że drzemka to tylko 20 minut. To tak jakbyśmy wzięli dodatkowy prysznic lub obejrzeli reklamy w telewizji. Uważam, że ten cały dodatkowy czas jest warty takiego poświęcenia.

AKTYWNOŚĆ FIZYCZNA

Na samym początku ograniczyłem wysiłek fizyczny, bo nie wiedziałem, czy nie spowoduje to większego zapotrzebowania na sen. Jednak po jakichś 2 tygodniach powróciłem do dawnej intensywności ćwiczeń i nie zauważyłem dużej różnicy w wysypianiu się. Prawdopodobnie nie ma to większego znaczenia.

Nie zauważyłem też, abym był pod jakimkolwiek względem osłabiony fizycznie. Mam tyle samo siły co kiedyś i taką samą kondycję. Moje zmęczone mięśnie regenerują się tak samo jak przedtem.

ZDROWIE

Oprócz wspominanych wcześniej problemów z nadwrażliwymi oczami, nie zauważyłem żadnych skutków ubocznych. Podczas całego eksperymentu może ze dwa razy bolała mnie głowa, ale nie sądzę, aby to było coś wartego uwagi. Ból zawsze przechodził po przespaniu się.

Korzystne dla zdrowia było zapewne to, że zmieniłem swój sposób odżywiania. Warzywa i owoce mają w sobie uzdrowicielską moc.

ENERGIA

Na początku odczuwałem podwyższony poziom energii. Byłem zafascynowany tym, jak wiele mam czasu i że nie muszę się nigdzie śpieszyć. Robiłem wtedy za dwóch, a moja produktywność wystrzeliła pod sufit. Potem jednak nastąpił spadek i powrót do normalnego poziom energii. Warto jednak zauważyć, że osiągnięcie normalnego poziomu energii – to tak naprawdę postęp. Funkcjonuję teraz przez 19 godzin dziennie, a mam tyle samo sił witalnych, co wtedy, gdy funkcjonowałem przez 14 godzin. Mam więc więcej energii.

PLANY NA PRZYSZŁOŚĆ

Na razie zdecydowanie będę kontynuował ten sposób spania. Korzyści są zbyt duże, aby z nich rezygnować. Być może za kilka tygodni przejdę nawet na tryb UBERMAN. To będzie oznaczało kolejny eksperyment. Skróciłbym wtedy swój sen o kolejne 50% i tym razem spałbym tylko przez 2 godziny na dobę. Mam też pomysł na tryb mieszany, tak aby w lecie spać techniką UBERMAN, a w zimie EVERYMAN. Jednak nie wiem jak to wszystko się potoczy, więc po prostu czas pokaże. A jak na razie czasu mam pod dostatkiem.

Artur Wójtowicz
wizjoner.org